Dymy marcowe to wędzone piwo marcowe. Najpopularniejszym przedstawicielem tego gatunku jest Schlenkerla marzen, ale Dymy wcale jej nie ustępują. Posiadają delikatniejszy dymiony aromat i to powoduje, że piwo z browaru Pinta ma wyższą pijalność. Gdybym miał dokonać wyboru pomiędzy tymi dwoma piwami, to z większą przyjemnością wypiłbym Dymy marcowe. Bo są genialnym piwem! Moim gościem był Artur Radomyski. Długość odcinka 30:22.
Podkład muzyczny: Manu Cornet – Tracks (Other Silk Roads).
Bardzo udane piwko. Piłem jakiś czas temu ale pamiętam, że przez cały czas wyczuwałem zarówno w smaku jak i zapachu taki „słodkawy bekon” (a raczej chipsy bekonowe;p). Minus niewątpliwie piana… u mnie praktycznie żadna. Myślę też, że mój egzemplarz stracił trochę na walorach przez temperaturę picia (wyciągnąłem go z szafy a nie lodówki).
Czy Dymy Marcowe są genialne? Na pewno dobre, ale chyba nic poza tym. Zapach napawa optymizmem, ale smak już nie do końca.
Pozdrawiam,
http://smakpiwa.wordpress.com/
Wg mnie genialna wędzonka. Na pewno lepsza niż Schlenkerla.
Mateusz przeginasz:) Schlenkerla wygrywa pod każdym względem: intensywności smaku, bogactwa aromatu i przede wszystkim – treści. Dymy Marcowe uważam za najsłabsze piwo z ostatnich premier Pinty z jednego powodu – nie czuć w ogóle „marcowej” podstawy – pierwsze moje wrażenie mówiło mi, ze to czeska tmava 10 z dodatkie słodu wędzonego.
W zależności od tego, czego w piwie pożądamy, taki będziemy mieć wynik starcia Dymy vs Schlenkerla. Dla mnie niemieckie piwo jest bardzo dobre, ale nie wypiję go więcej niż 1 butelkę, ponieważ jest zdecydowanie degustacyjne. Dymy są bardzo pijalne i między innymi to dla mnie jest wielką zaletą.
Nie każdy musi się zgodzić z moją oceną i nikogo do niej nie będę przekonywał. Zresztą po to są komentarze, żeby tak jak Piotrek, napisać, że ma się inne zdanie 🙂
Dupy nie urywa. Nie mój typ zdecydowanie…
żałuje że się nie załapałem….
Poszukaj w sklepach, bo jeszcze jest.
Ok dostałem w końcu wznowioną edycję i piwko jest bardziej niż OK. Najlepsze z ciemnych piw Pinty, dla mnie nr 3 po Koniec Świata i Dyniamit.
Jak ktoś nie przepada za ciemnymi niech raczej unika, albo bożonarodzeniowe porównanie, jak nie lubisz kompotu z szuszu – unikaj 🙂